syzyfoptymista syzyfoptymista
1096
BLOG

AsmodeuSowi w rocznicę urodzin dedykuję……

syzyfoptymista syzyfoptymista Rozmaitości Obserwuj notkę 86

 

24 kwietnia 2014 r.
 
Drogi Asmo, Pawle - Przyjacielu, Twoje nagłe odejście zaskoczyło nie tylko mnie. Przecież żartowaliśmy do końca. Przecież pożegnałeś mnie jak zwykle, jak za każdym razem, swoim:
 
od:AsmodeuS
data: 2014-04-15 01:59:49
 
3M sie;)))
Dobranoc
 
Nic nie zwiastowało, że będzie to nasze ostatnie pożegnanie…. Nie miewam tak zwanych przeczuć, ale tamtego wieczoru byłam w jakimś nostalgicznym nastroju, napisałam Ci, że brakuje mi, jak diabli, tych naszych wygłupów (po mojej dłuższej nieobecności na Salonie). A Ty, jak zwykle pełen energii, skwitowałeś to krótko: a co nam szkodzi, przecież możemy bawić się nadal. I pewnie skusiłabym się, bo zabawa na Salonie w Twoim towarzystwie jest – była nie do pogardzenia. Oboje, gdy trzeba, z powagą traktowaliśmy to, co Tu robimy, jednak w „wolnych” chwilach umieliśmy się bawić. A naszym orężem były nieposkromione często języki, w czym Ty byłeś mistrzem, mistrzem ciętej riposty i dowcipu, a ja tylko skromną wyrobnicą. Ale tworzyliśmy "smycz", Ty mi to uświadomiłeś. I byliśmy niezłą "smyczą".
 
Ale już, drogi Przyjacielu, nie będzie nam to dane…. Pan Bóg, jak się okazało, miał inne plany wobec Ciebie. Znając Twą niepokorną naturę, myślę, że pomimo wszystko nie były one zbieżne z Twoimi planami, chociaż Twoi czytelnicy mogą myśleć inaczej…..
 
Dziś obchodziłbyś swoje kolejne urodziny, tak niewiele zabrakło….
 
Jednak Bóg upomniał się o Ciebie wcześniej. Dlaczego? Nie wiem. Może dlatego, że tych najlepszych chce widzieć przed swoim obliczem wcześniej niż innych? I może to dlatego tylu drani chodzi po świecie? A może to jest kara dla nas? Ponieważ nie należę do osób szczególnie religijnych, jest mi wyjątkowo trudno to zrozumieć i pogodzić się z wolą Bożą.
 
Jest mi tym bardziej trudno, że zabrakło właśnie Ciebie, człowieka niepospolitego, inteligentnego i błyskotliwego, o olbrzymiej wiedzy, poczuciu humoru i wielu talentach, czemu niejednokrotnie dawałeś wyraz na swoim blogu, ukrytym przez administrację Salonu do samego końca. Jednak stali bywalcy umieli Cię odnaleźć, by czytać Twoją bardzo dobrą poezję, opowiadania, słuchać dobrej muzyki czy podziwiać rysunki i fotografie.
 
Wiem, że byłeś człowiekiem „orkiestrą”, albo, co może lepiej zabrzmi, człowiekiem renesansu, jak mało kto, obdarowanym przez…., nie wiem kogo…. wieloma talentami. Byłeś perfekcjonistą i estetą. Miałeś osobowość. Lubiłeś prowokować. Tacy ludzie budzą podziw i zjednują sympatię jednych oraz niechęć, a nawet nienawiść innych, budzą skrajne emocje. Ja to wiem. Jedno jest pewne, wśród jednych i drugich cieszyłeś się dużym szacunkiem, chociaż ci drudzy sami przed sobą wstydzą się do tego przyznać.
 
Byłeś normalnym, dobrym, wrażliwym człowiekiem. Nie przeszedłeś obojętnie obok nieszczęścia, nawet takiego małego, okaleczonego, ślepego jeszcze „sierściucha”, który pojawił się na Twojej drodze. I przygarniałeś te wszystkie nieszczęścia . Miałeś tych „bied” kilka, psa przybłędę również.
 
Miałeś, Pawle, również swoje fascynacje. Chyba, jak nikogo, fascynowała Cię Śmierć, tak, ta przez duże „Ś”. Nie wiem z czego to wynikało, mogę się tego jedynie domyślać. W swojej fascynacji poszedłeś tak daleko, że podjąłeś z nią swego rodzaju grę. Twoja twórczość jest tego świadectwem. Jednak Śmierć okazała się dość niecierpliwym przeciwnikiem, a przynajmniej takim, który szybko chce zwyciężyć. I zwyciężyła. Przez nokaut. Bez finezji, nawet bez liczenia. A może była po prostu pod Twoim niezaprzeczalnym urokiem i szybko postanowiła mieć Cię na własność, wszak Śmierć w Twojej wyobraźni była piękną kobietą. I zabrała nam Ciebie. Jak zazdrosna kobieta. Nam pozostała jedynie pamięć o Tobie i wspomnienia. To mało, to dużo za mało. Ja czekam na telefon od Ciebie…… na Twoje:  Cześć! Możemy pogadać?
 
Mamy kwiecień. Miesiąc, który zaczyna być miesiącem przeklętym, przynajmniej w moim odczuciu. Przyniósł nam już tyle niepotrzebnych śmierci, chociaż z drugiej strony, w tym miesiącu Ty pojawiłeś się na tym łez padole.
 
Asmo – byłeś Władcą Klonów, jak nazwali Cię zawistnicy, a pozostaniesz Władcą naszych umysłów i serc, bo nie zapomnimy o Tobie. Tacy ludzie, jak Ty, nie rodzą się na kamieniu. Jestem pewna, że u Najwyższego znalazłeś właściwe miejsce dla siebie.
 
Do zobaczenia, Przyjacielu, kto wie, może całkiem szybko.....
 
P.S.
Pawle, a co z rysunkiem, który dla mnie zacząłeś?
 
***************************************************************
 
Notkę ilustruję jednym z wierszy Asmodeusa.
 
 
A. - Syzyfoptymista
 
***
Czy dobrze słyszysz ten dźwięk ?
To dźwięczą wszystkie chwile Twojego życia

Czy dobrze słyszysz ten krzyk ?
To krzyczą wszystkie Twoje marzenia

Czy dobrze słyszysz ten szept ?
To szept wszystkiego, co zdradziłeś

Nie rozglądaj się
Nie musisz

I nie dziw się, że nic nie widzisz
Nie widzisz – bo tu nic nie ma

Czy słyszysz ten jęk ?
To pękło serce
Serce, o którego istnieniu nawet nie wiedziałeś
                                                          
                                                                                 Asmodeus
 

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości