Notkę zatytułowaną w taki własnie sposób opublikowano na tym blogu...
Dla większości Rosjan powyższa opinia jest aksjomatem - zawsze winien był i jest zachodni, głównie amerykański, imperializm oraz światowy kapitał; bierze się to stąd, że, jak żartowaliśmy jeszcze za W.Gomułki, cytując ówczesnego ministra SZ, M.Spychalskiego, "sukcesy Polski Ludowej są "solą w oku" imperializmu amerykańskiego..." (tu należy wstawić nazwę: "Federacji Rosyjskiej" zamiast PL).
Jednak, podchodząc poważnie do sprawy - błędem było to, że po rozpadzie nieboszczyka ZSRS tzw. Zachód, a szczególnie USA, nie uznały go za równego partnera, nie przytuliły go do piersi, i nie wymyśliły mu lepszego scenariusza przyszłości, niż realizowały rządy czasów B.Jelcyna, W.Putina i D.Miedwiediewa...
A przecież mogły, mogli...
Pisałem tu już o tym, cytując niejakiego Michiejewa i J.Staniszkis...
Ale my teraz już zapomnieliśmy, ze było coś takiego, jak Partnerstwo Wschodnie, "wymodzone" przez niejakiego Radka Sikorskiego, geniusza dyplomacji, który napisał w swoim artykule opublikowanym w GW 30-31 sierpnia 2009roku co następuje:
"Jesteśmy przeświadczeni ("pluralis majestatis"!), że polsko-rosyjskie partnerstwo i współpraca to istotny wkład do >>budowy Wielkiej Europy<< czerpiący przede wszystkim z procesu integracji europejskiej, ale również z formowania partnerstwa strategicznego pomiędzy Unią Europejską a Federacją Rosyjską".
Ta teza była tylko "próbą operacjonalizacji" poglądów tego samego autora oraz jego "wielkiego poprzednika", B.Sienkiewicza, który "zarobił sobie" na stanowisko Ministra SW, publikując jakiś czas wcześniej artykuły o potrzebie reorientacji polskiej polityki wschodniej z "jagiellońskiej" na rzekomo "piastowską" (ten pomysł i te nazwy - to świadectwo jego ignorancji, jak większości tzw. "historyków" obecnych na szczytach III RP)
W tym roku od opublikowania cytowanej deklaracji, dość bełkotliwej, upłynie pięć lat zmarnowanych na formowanie tego "partnerstwa", a co gorsza - na lekceważenie i zniechęcanie wszystkich innych naszych możliwych partnerów na Najbliższym, Północnym i Południowym Wschodzie, na czele z Ukrainą...
Przypominam: mieliśmy być "oczami, uszami, a nawet mózgiem" Zachodu, a szczególnie Unii Europejskiej, gdyż rzekomo posiadaliśmy najwyższe kompetencje, niezbędne dla prowadzenia właściwej Polityki Wschodniej...
Przy okazji: gdy sytuacja w Kijowie i w całej Ukrainie była już maksymalnie zaogniona, gdy padały trupy, cytowany wyżej "polityk" zawiózł do Kijowa ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Francji, zamiast dyplomatycznych przedstawicieli dwóch gwarantów suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy, tzn. USA i W.Brytanii!
To dowody jego ignorancji, dyletantyzmu i arogancji na "skalę światową"!
Czy warto jeszcze coś dodawać do tego, co zostało już powiedziane?!
Chyba tylko tyle, ze cytowany "dyplomatołek" powinien był już dawno, najpóźniej w dniu gdy Janukowycz wykonał "gest Kozakiewicza" w obliczu Unii Europejskiej, zniknąć ze sceny publicznej i leżeć krzyżem prosząc Polaków i Ukraińców (i nie tylko ich) o wybaczenie....