Mila Nowacka Mila Nowacka
1009
BLOG

„Śmieciowemu” i 90-ka nie pomoże, czyli kto gotów na reformę

Mila Nowacka Mila Nowacka Polityka Obserwuj notkę 27

 

Podwyższenie samego wieku emerytalnego to żadna reforma, każdy to wie. Niestety, nie usłyszałam jak dotąd ani od opozycji, ani od rządu, ani nawet od dzielnego Pana Dudy, konkretnej i sensownej propozycji w sprawie koniecznej reformy. Jedni wymyślają półśrodki i debatują nad ciężką dolą macierzyństwa, inni skupiają się na krytyce, mniej lub bardziej słusznej.

A tymczasem trzeba się przyjrzeć nie tyle mizerii składek, które obecnie wpływają do ZUS i przeliczaniem, na ile też czasu ich wystarczy, ale tym które wpływać powinny, a pozostają w kieszeniach pracodawców. I nie chodzi mi tu bynajmniej o zatrudnianie na czarno, ale o wykorzystywanie faktu, że człowiek, który pracę mieć musi, zgodzi się na wiele, także na rezygnację z przyszłych świadczeń, na zasadzie „jakoś to będzie”.

Dużo się mówi o umowach śmieciowych, gdzie ludzie przez lata pracują za jakieś śmieszne pieniądze na umowach zlecenia, albo dzieło.

Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że pieniądze niekoniecznie są takie śmieszne. Bywa, że na tzw. śmieciowej umowie można wyciągnąć i 3000 zł miesięcznie na rękę. Faktem jest, że nader często za harówę po 240-300 godzin w jednym miesiącu, ale największy problem jest jednak w czymś innym.

Mianowicie w kwotach wpłacanych za tych ludzi składek.

Umowy o dzieło co do zasady nie są objęte obowiązkiem ubezpieczenia i skądinąd słusznie. Niestety - większość funkcjonujących obecnie tego rodzaju umów, w rzeczywistości takowymi nie jest (są zleceniami z mniej lub bardziej umiejętnie sformułowaną odpowiednią treścią). O ile ZUS-owi uda się sprężyć i wykryć w danym zakładzie w ciągu pięciu lat fakt zatrudnienia na podstawie rzekomych umów o dzieło, będących w istocie umowami zlecenia – wszystkie prędzej czy później zostaną oskładkowane. Wykrywanie zaś wcale nie jest takie trudne – skarbówka i ZUS współpracują ze sobą na wielu frontach i wystarczy, że pracodawca wykazuje znacznie większe kwoty w deklaracji podatkowej od pracowników niż w tej składanej do ZUS…

Do kontroli zaś może się przyczynić sam ubezpieczony, a raczej należałoby powiedzieć – nieubezpieczony, któremu podziękowano za pracę na podstawie umowy „o dzieło”.

Zostawmy zatem fałszywe dzieła – co do tych umów istnieje realna szansa na ściągnięcie składek w całości.

Problem znacznie większy dotyczy  umów zlecenia, które niby przecież są oskładkowane. A owszem, są. Ale spośród zawartych kilku umów jednocześnie, oskładkowana jest tylko jedna. Sprytny pracodawca zatem zawiera sobie umowę zlecenia z delikwentem na - powiedzmy - 50 zł brutto - i od tego płaci „astronomiczne” składki w wysokości ok. 14,50 zł, a dalej:

1)     albo otwiera drugą firmę na brata/matkę/żonę i tam są zawierane kolejne umowy zlecenia (już nieoskładkowane),

2)     albo sam zawiera kolejne umowy z tą samą osobą, na jakieś inne czynności niż obejmowała pierwsza umowa - u siebie.

I tak, jak zatrudnianie na fikcyjne dzieło jest nielegalne, tak płacenie składek tylko z jednej umowy zlecenia jest najzupełniej zgodne z prawem!.

Na tego rodzaju łączonych umowach pracuje co najmniej 200 tys. ochroniarzy i ze dwa razy tyle osób zatrudnionych przy sprzątaniu.

Ludzie ci są ubezpieczeni na 50-100 zł miesięcznie, czyli płacą składki emerytalne w kwocie  mniej więcej od 14 do 28 zł.

A najniższa emerytura wynosi aktualnie… blisko 800 zł brutto.

I moje pytanie jest następujące – z czyich składek będzie ta emerytura sfinansowana, skoro za co najmniej pół miliona Polaków nie są odprowadzane składki w jakikolwiek sposób odpowiadające tej kwocie?

Któremu rządowi przyjdzie obniżyć wysokość najniższej emerytury do 40 zł? Albo podwyższyć wiek emerytalny do 90 lat?

A wystarczyłoby popełnić kilka zmian, wcale nie takich radykalnych:

Pierwsza – obniżenie łącznych obciążeń z tytułu składek  

Możliwość obniżenia widzę przede wszystkim w składce na Fundusz Pracy – dziś 2,45% , ale tylko od tych osób, które są ubezpieczone na co najmniej minimalne wynagrodzenie. No to niech będzie 1%, ale od każdego ubezpieczonego. I niech każdy ubezpieczony ma prawo do zasiłku dla bezrobotnych, a nie tylko ten, który miał fart mieć na umowie owo święte półtora tysiąca.  Należałoby również wrócić do poprzedniej wysokości składki rentowej (4,5% od pracodawcy, a nie 6,5%).

To już daje obciążenie niższe o 3,35%, czyli oszczędność 50,25 zł tylko od minimalnego wynagrodzenia. Mało? Zapytajcie pracodawcę zatrudniającego 500 osób, czy mało.

Druga – upowszechnienie ubezpieczeń

Obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym powinny zostać objęte wszystkie umowy zlecenia z wyłączeniem:

- umów zawartych przez osoby jednocześnie gdzie indziej zatrudnione na podstawie umowy o pracę z wynagrodzeniem co najmniej minimalnym

- umów zawartych przez osoby ubezpieczone z tytułu działalności gospodarczej,

- u uczniów i studentów do ukończenia 26 lat

Tak jest zresztą też i dzisiaj, dzisiaj jednak dopuszcza się pracę wyłącznie na podstawie umowy zlecenia, gdzie ubezpieczenie płaci się … od tej najtańszej. Takie są realia.

 Trzecia – zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych

która nakazuje wybierać najtańsze oferty, a każda propozycja podwyżki ze strony wykonawcy usług powoduje konieczność rozpisania nowego przetargu.

„Dzięki” temu, po podwyższeniu wynagrodzenia minimalnego oraz składki rentowej, wykonawcy usług, nie chcąc ryzykować utraty kontraktów, zamiast podjąć wysiłki w kierunku nieznacznego podniesienia  cen, obniżyli koszty pracowników, zamieniając im hurtowo etaty na zlecenia.

 

Pół miliona Polaków, od pracy których zamiast średnio 21 zł wpłynęłoby do ZUS powiedzmy 450 zł, to „zaledwie” 2,82 mld rocznie więcej i 56,4 mld w ciągu 20 lat. Ale też i 400 mln miesięcznie mniej wydatków dla przyszłych emerytów, na których świadczenia praktycznie odpowiednio wysokie składki nie zostały odprowadzone.

Która partia chętna wdrożyć te rozwiązania?

 

 

PS. Dowiedziałam się dziś, że od 2013 roku ma przestać obowiązywać górna kwota ograniczenia poboru składek. I słusznie – bo to dopiero było złodziejstwo.

Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są. UWAGA NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka